niedziela, 11 grudnia 2011

Rozdział czwarty .

Każdego dnia odwiedzał ją w szpitalu, przesiadywał tam wiele godzin, chciał żeby czuła się przy nim bezpiecznie . Mimo tego wypadku, tego nieszczęścia które ich spotkało, między nimi wciąż układało się dobrze, bez sporów, bez kłótni, i bez problemów w związku. Byli idealną parą . Nie miało dla niego znaczenia to, że jego ukochana już nigdy nie spojrzy na świat, bez względu na wszystko wciąż ją kochał i zapewniał, że tak będzie do końca jego dni . Codziennie lekarze badali dziewczynę, czasem traciła siły na to, by móc dalej normalnie żyć, funkcjonować w normalnym otoczeniu, właśnie w takich chwilach nie opuszczał jej nawet na pięć minut, wspierał ją i wciąż powtarzał, że wszystko się ułoży, bo przecież musi . Jemu nic do szczęścia więcej nie potrzeba, bo ma ją i nie wyobraża sobie momentu, gdyby miał ją stracić na zawsze . zawsze potrafił sprawić, że mimo bólu jaki odczuwała i cierpienia, którego doznała pojawiał się delikatny uśmiech i światełko w oku .Codziennie czuła zapach szpitala i obiadów, których nienawidziła jeść, mimo tego, że nie widziała jak wyglądają  dlatego rodzice dostarczali jej domowe obiady, które rak bardzo uwielbiała. Pierogi - to właśnie one były jej ulubionym daniem, ponieważ zawsze gdy chodziła do babci, to właśnie ona specjalnie dla niej, przygotowywała porcję pierogów, kiedy tylko wnuczka miała na to ochotę . Często prosiła rodziców, by przynosili jej pierogi od babci, ponieważ starsza pani, nie dałaby rady odwiedzić wnuczki. Kobieta była już staruszką, której dokuczała choroba . Miała nowotwór, ale mimo tego, że z dnia na dzień coraz bardziej słabła znajdywała tyle sił, by wstać z łóżka i specjalnie dla niewidomej wnuczki zrobić pierogi, które tak bardzo uwielbiała . Sprawiało jej to ogromną radość. Cieszyła się, kiedy wnuczka dzwoniła do niej ze szpitala i mówiła, że jej pierogi są przepyszne i nie wyobraża sobie, że kiedyś mogłoby jej zabraknąć tak wspaniałej babci . Obie były ze sobą bardzo związane. Kiedy spotykała się wcześniej, jeszcze przed wypadkiem, dziewczyna zwierzała się kobiecie z problemów, ale również dzieliła się z nią szczęściem, które ją spotykało . Sama też potrafiła wysłuchać babci i postarać się w jakiś sposób poprawić jej humor, albo znaleźć rozwiązanie z sytuacji, która ją męczyła  . W babci odnalazła bratnią duszę, taką która wysłucha kiedy trzeba i taką, która opieprzy jeśli coś nie tak zrobi . Zawsze mogła na nią liczyć, wiedziała, że nigdy nie odmówi jej pomocy, nigdy się od niej nie odwróci . Nikogo nie darzyła takim zaufaniem jak jej . Była przekonana, że wszystkie tajemnice, które powierzyła jej, nigdy nie ujrzą światła dziennego i nikt się o nich nie dowie, już na zawsze pozostaną tylko między nimi . Z nikim innym nie potrafiła rozmawiać tak, jak z babcią .  To przed nią nie bała się otworzyć . Te łzy, które spłynęły po jej policzkach w czasie rozmów ze staruszką, były znakiem, że przy niej czuła się bezpiecznie i wiedziała, że nikt inny nie będzie w stanie zastąpić jej tego, co ma babcia, nie będzie potrafił usiąść i porozmawiać, nie da poczuć jej takiego ciepła, jakim darzyła ją babcia . Podczas jednej z wizyt rodzicie powiedzieli nastolatce, że babcia coraz gorzej się czuje, już nie ma sił by wstać z łóżka, niebawem odejdzie do innego świata. Choroba coraz bardziej dawała o sobie znać,  kobieta bardzo schudła, czasem nie mogła oddychać, a nawet zdarzało się, że traciła przytomność . Dziewczyna nie potrafiła przyjąć tego do wiadomości, że jej ukochana babcia i jednocześnie najlepsza przyjaciółka odejdzie od niej i zostawi w ciemnej i szarej rzeczywistości, w świecie , którego już nigdy nie będzie mogła ujrzeć. Płakała całymi dniami i nocami wciąż modląc się i zadając pytanie : " Dlaczego Boże właśnie ją mi zabierasz ? Proszę pozwól jej zostać jeszcze ze mną . Potrzebuję jej najbardziej na świecie . " Nagle oczyma wyobraźni zobaczyła wszystkie najpiękniejsze chwile, które spędziła wspólnie ze staruszką . Postanowiła zebrać się w sobie i napisać list do babci, ostatni list pożegnalny . Poprosiła pielęgniarkę, żeby spisywała to, co ona jej powie . Drżącym głosem wypowiadała słowa, które notowała pielęgniarka . Płakała, strasznie płakała, kiedy mówiła o uczuciach, jakimi darzy babcie, jaka jest dla niej ważna . Ostatnie słowa listu brzmiały : " Dziękuje, że zawsze byłaś przy mnie, bez względu na to, że jestem cholernie upierdliwą gówniarą . Dziękuje, że zawsze wspierałaś mnie wtedy, kiedy tego potrzebowałam . Zawsze będę o Tobie pamiętała i zawsze cząstka mojego serca będzie należała do Ciebie, kocham Cię babciu . Twoja wnuczka . " Kiedy skończyła, było już bardzo późno,chciała zostać sama, i zasnąć, była wyczerpana . Pielęgniarka opuściła salę na której leżała dziewczyna, cholernie wzruszyła się pisząc to, co dyktowała jej pacjentka, z jej oczu popłynął strumień łez .

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz